poniedziałek, 30 lipca 2012

zaśnijmy, nie pijmy.







Ostatnio miewam złe dni.
tak jak wczoraj.
Przeglądałam zdjęcia sprzed roku, cierpiałam i krzyczałam.
GDZIE DO KURWY NĘDZY SĄ MOJE ZGRABNE, DŁUGIE NOGI?
skąd te dwie parówy łączące stopy z pośladkami?
nieważne, nieważne. Połamałam dwa paznoknie. Tak te, które zapuszczałam od czerwca. Zepsułam szczotkę, nie mogłam ułożyć włosów. Zacięłam się przy goleniu nóg. Trzęsły mi się ręce, kreski wyszły krzywe, oczy podkrążone. A to co? Drugi, trzeci, czwarty podbródek! Polałam się wrzątkiem. Płakałam, bo złe wakacje. Nie mam pieniędzy, boli mnie głowa, jestem zmęczona. Potukłam szklankę, zacięłam się szkłem, płakałam, bo kłótnie. Przytyły mi stopy, mam uda jak sumo, nie mogę spać i ... mam okres.


czwartek, 26 lipca 2012

You can chose a different song that you will soon love.





gdybyście tylko mogli skleić się w jedno ciało. Kochałabym Was mocno.

To już postanowione, zawalczę tylko ten jeden raz.
jeden jedyny raz w życiu.
" Przyglądałem się Tobie od początku. Siedziałaś z tyłu, z podciągniętymi pod szyję nogami. Twoi znajomi skakali wokół Ciebie jak małpki, a ty nadal grzebałaś zawzięcie w telefonie. W końcu się na mnie spojrzałaś. Ale to było tak beznamiętne spojrzenie, że aż odechciało mi się żyć. Wbiłaś mnie w fotel, zrobiło mi się głupie, bez powodu. Ale i tak posłusznie poszedłem za Nim, kiedy poszedł się z Wami przywitać."







[ wpis ABSOLUTNIE nie dotyczył kolegi na zdjęciu ]

PLAN JEST TAKI!



HARO, ORINA PLAN JEST TAKI.
JA BIEGNĘ,
A TY MNIE GONISZ!


środa, 25 lipca 2012

Kochana beztroska






To były dobre wakacje.
Lato 2011.
Najmilsze wspomnienia z pachnącej pomarańczami Hiszpanii i zalanej tanim winem Francji.
Szkoda, że to już nigdy się nie powtórzy.
Ale zatęsknić mogę.
I wspomnieć też.

Ta noc bezsenna to przez wiatr.





Mój organizm zafundował mi kolejną bezsenną noc. Pociągnę łyk kawy i zapalę papierosa. Wmówię sobie, że jestem wypoczęta i pojadę na dąbrowe robić szalone zdjęcia na torach / ? / hahahahahahahah.



wtorek, 24 lipca 2012

Zapomniałam.







Zapomniałam, że jestem. Przypominam, że byłam.
Że spędziłam miłe chwile w karwieńskich lasach.
I chociaż zdjęcia dosyć monochromatyczne, smutne,
to właśnie tam, w Karwii,  płakałam ze szczęścia łykając łapczywie Bajkała.
Dodałabym sobie na siłę trochę optymizmu, ale.
TO NIE SĄ JUŻ TAMTE WAKACJE.
A ja nie potrafię tego zrozumieć.